CR7 w Turynie

Jako historyk chcący napisać poważny tekst o transferze Cristiano Ronaldo do Juventusu Turyn powinienem wybrać się do archiwum. Pardon, powinienem przestawić daleko w przeszłość zakres dat na google, zebrać źródła i przedstawić tak zwaną genezę całej transakcji. Gdybym jeszcze zdołał nawiązać do sprawy polskiej, to dołączyłbym do zacnego grona wielkich historyków i jednocześnie byłbym jak komentatorzy mundialowi przypominający, że Brazylijczyk Paulinho grał niegdyś w Łódzkim Klubie Sportowym.

files-1614223_1280
Opublikowano na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0

Tekst zapewne zaczynałby się od pamiętnego roku 2003, kiedy Sejm RP powołał komisję śledczą ws. afery Rywina, a George W. Bush podjął decyzję o inwazji na Irak. Jak zapewnia były dyrektor generalny Bianconerich i główny sprawca afery calciopoli Luciano Moggi, który z powodzeniem mógłby zagrać księgowego jednej z mafii w serialu Gomorra lub Suburra, Ronaldo przeszedł wówczas testy medyczne w Turynie i był o krok od podpisania kontraktu. Cała transakcja nie doszła jednak do skutku z powodu Marcelo Salasa, który nie zgodził się na transfer do Sportingu Lizbona – ówczesnego klubu CR7.

Pozostawmy jednak opisanie tej krętej, piętnastoletniej drogi do Juventusu klubowym historykom.

O wymiarze ekonomicznym, promocyjnym i piłkarskim transferu gwiazdy Realu Madryt do Juventusu napisano już niemal wszystko. Wartość akcji „Starej Damy” skoczyła w górę o dwieście milionów euro, spece od PRu przygotowują swoje prezentacje dotyczące wzrostu liczby obserwujących na Instagramach, Fejsbukach i Tłiterach, a w Turynie miejscowi przedsiębiorcy zachodzą w głowę, jak zarobić na tym szaleństwie.

Jeszcze wczoraj chciałem napisać tekst, że ten transfer jest jednak nieco inny niż wszystkie. Że to kibice Juventusu oklaskujący Ronaldo po fenomenalnym golu zdobytym w ćwierćfinale Ligi Mistrzów byli tym drobnym kamyczkiem, który w ogólnym rozrachunku odegrał decydującą rolę o wyborze Turynu przez CR7. Że w tym skomercjalizowanym do granic możliwości świecie zwykli fani zachowali jeszcze odrobinę sprawczości i są w stanie wpłynąć istotnie na bieg historii. Że to właśnie wspominanie przez Ronaldo emocji z jednego z najbardziej szaleńczych starć w historii piłki klubowej sprawiło, że przenosi się do Piemontu. Oczywiście doskonale wiedziałem, że kluczowa była zgoda inwestorów Juventusu na sfinansowanie części zarobków pięciokrotnego zdobywcy Złotej Piłki (będzie zarabiał trzydzieści milionów euro netto!).

Cr7 Juve 3-0

Na początku czerwca włoskie media podały, że agent Ronaldo Jorge Mendes sonduje możliwość przejścia swojego klienta do największego rywala w ostatnich latach Juventusu Napoli, które właśnie zatrudniło w roli trenera starego znajomego CR7 Carlo Ancelottiego. Wczoraj prezes Partenopei Aurelio de Laurentiisa potwierdził, że taki temat rzeczywiście istniał, ale sfinalizowanie tej transakcji rozniosłoby finanse klubu. I cała moja teoria legła w gruzach.

Ronaldo i Mendes wybrali Juventus, bo zarząd przystał na warunki finansowe zawodnika i agenta, który zainkasuje prowizje w wysokości od dwudziestu do dwudziestu pięciu milionów euro. Dopiero po tym zdaniu możemy dodać, że Bianconeri rywalizują corocznie w Champions League a liga włoska kocha starzejących się piłkarzy. Wszystko inne to urojenia kibica. Trudno. Benvenuto Cristiano! I daj w końcu Turynowi puchar z wielkimi uszami.

cristiano-ronaldo-with-champions-league-trophy-2016
http://www.101greatgoals.com

Dodaj komentarz

Create a website or blog at WordPress.com

Up ↑